niedziela, 6 listopada 2016

Przepowiednia - Sierra


Przepowiednia
Sierra


             
Obudziły go wyjące za oknem syreny. Przetarł oczy i poderwał się z łóżka, pospiesznie odrzucając na podłogę kołdrę. Przebiegł przez pokój potykając się o leżące na dywanie książki i jak szalony dopadł do parapetu. Otworzył okno i wyjrzał na zewnątrz. Na dworze było jeszcze ciemno, jednak ulicę wyraźnie oświetlały światła syren strażackich i kogutów policyjnych. Podekscytowany wdrapał się na parapet i z zapałem przypatrywał się rozgrywającej się za oknem sytuacji. Słyszał wrzaski. Po chwili do jego uszu dotarły również wystrzały, co upewniło go w tym, iż w zdarzeniu biorą udział ludzie z ulicy. Ciekawe czy kogo zabiją? ‒ pomyślał i jeszcze bardziej wychylił głowę przez okno. Zza rogu wyjechała karetka, zaraz za nią druga. Z oddali słychać było nadjeżdżające radiowozy. Widocznie wezwali posiłki, co świadczyło o tym, że incydent był poważny. Był pewien, że to policja. Doskonale rozróżniał sygnał policyjny od wszystkich innych sygnałów.
‒ Ashton! ‒ Usłyszał głos w korytarzu i zaklął pod nosem.
‒ Jeszcze jej tu brakowało ‒ mruknął i ujrzał wchodzącą do pokoju matkę. ‒ Nie poszłaś do pracy? ‒ zapytał głupio i ujrzał na twarzy kobiety wyraz irytacji.
‒ Jest trzecia w nocy! ‒ krzyknęła. ‒ Natychmiast zmykaj do łóżka i zamknij okno.
‒ Ale jest przecież całkiem jasno ‒ bąknął.
‒ Jest jasno, ponieważ najprawdopodobniej twój wujek znowu załatwia swoje sprawy w najłatwiejszy z możliwych sposobów ‒ mruknęła gniewnie. ‒ Mam nadzieję, że kiedyś dostanie nauczkę ‒ dodała, budząc na twarzy dziewięciolatka głupi uśmieszek.
Daniel J. O’Connor był jednym z najbardziej znanych mieszkańców Nowego Jorku. Czy był przestępcą? Owszem. Kontrolował cały większość dzielnic w mieście. Narkotyki, handel bronią, burdele i wszystko, co przynosi łatwe pieniądze. Był człowiekiem, który zdobywał, czego tylko zapragnął. Nie bał się żadnego ryzyka. Obracał się zarówno w towarzystwie ludzi z karteli narkotykowych, jak i znanych polityków. W jego kieszeni siedzieli wszyscy, którzy coś znaczyli. Wygrywał wszystkie procesy, jakie przeciw niemu wytoczyli, zarówno policja jak i rząd byli bezsilni. Większość z nich jedynie udawała, że zależy im na ukaraniu winnego, gdyż wiedzieli, iż w przypadku gdyby istotnie coś mu się stało to pociągnąłby ich za sobą. Był błyskotliwy i potrafił manipulować ludźmi w taki sposób, aby uzyskać wszystko to, czego chciał. Niezwyciężony ‒ poniósł porażkę zaledwie jeden raz. Dostawał to, czego chciał. Nie dostał jednak tego,